czwartek, 10 listopada 2011

Świętujmy

Za kilka dni po raz kolejny Polska będzie cieszyła się wolnym dniem od pracy. Wielu z naszych rodaków zada sobie pytanie: A cóż takiego wydarzyło się 11 listopada? Inni zaś przejdą do porządku dziennego i będą wypoczywać.

Oglądając około pięć lat temu w telewizji sondę uliczną byłem przerażony wizją przyszłości naszego kraju. Na pytanie dlaczego 11 listopada jest dniem wolnym od pracy? Mieszkańcy naszego kraju udzielali wręcz absurdalnych odpowiedzi – To pewnie rocznica Powstania Listopadowego – mówił jeden ze zdenerwowanych przechodniów – To święto przeniesione z 22 lipca – rzucił inny.

Takich ciekawych wypowiedzi od bitwy pod Grunwaldem, po rocznicę obrad „Okrągłego stołu” było więcej. Nie będę jednak się już pastwił nad słabą edukacją historyczną w szkołach, bo to temat na inny artykuł. Na nasze szczęście świadomość obywateli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej z każdym rokiem wzrasta. Świadczą o tym badanie TNS OBOP, przeprowadzone dla TVP w 2008 roku. Wówczas wiedzą o tym dlaczego 11 listopada świętujemy, mogło się pochwalić około 80% naszych rodaków, tyle że co dziesiąty pytany nadal twierdził że to rocznica Powstania Listopadowego. Nie jest to powód do dumy, bo o tym że nasz kraj 11 listopada 1918 roku odzyskał niepodległość powinien wiedzieć każdy Polak.

Skąd wynika tak słaba wiedza podstawowych faktów z historii naszego kraju? Dlaczego ogranicza się ona do Chrztu Polski i Bitwy pod Grunwaldem? Czy jest to tylko wina naszego systemu oświaty? Moim zdaniem nie. Chociaż w tym elemencie jest wiele do poprawienia. Na edukację kształtującą świadomość narodową nakłada się także kilka innych elementów, takich jak dom, lokalne środowisko, media, lokalni liderzy czy elity. Szczególnie dom powinien być tym pierwszym miejscem gdzie młody człowiek czerpie informacje o swoich korzeniach.

Imprezy które są organizowane 11 listopada również nie pomagają w ukazaniu istoty tego święta. Ograniczają się one bowiem do złożenia kwiatów, oddaniu hołdu poległym w czasie wojny i smutnej akademii opowiadającej o tym jak nasz naród był gnębiony. Czyli jednym słowem zamiast wesela będzie pogrzeb. Jak w takiej atmosferze Polak może poczuć dumę, skoro nawet w dzień niepodległości wmawia się mu ze historia naszego kraju to pasmo niepowodzeń?

Nie neguje tych uroczystości, są potrzebne, tylko zadaje pytanie: Czy są one wystarczające? Myślę, że nie. Nie byłbym sprawiedliwy gdybym powiedział, że wszędzie tak jest. Jako przykład w naszym powiecie można wskazać na gminę Chełmek, która od kilku lat wychodzi poza wypracowane standardy i stara się integrować społeczeństwo. Oferta upamiętnienia dnia niepodległości jest tak bogata, że jego obchody trwają 5 dni. Oprócz uroczystych akademii  są również imprezy rekreacyjno – sportowe, biesiada patriotyczna czy przegląd polskich filmów.

Z dobrą inicjatywą w ostatnich latach wychodzi Telewizja Polska, która organizuje Kabaretową Noc Listopadową. Co prawda dla nie których to profanacja święta, jednak czy jest lepsza forma narodowego oczyszczenia się jak autoironia? 
 
Ja ze swojej strony życzę wszystkim wesołego świętowania, bo jak mawiał nasz wielki rodak Jan Paweł II: "Wolność nie jest dana raz na zawsze".
(beniamin)

sobota, 5 listopada 2011

Niezrozumiała decyzja

Mrożące krew w żyłach lądowanie, Zbigniew Ziobro ma potomka, ferment w PiS i zakaz wypowiadania się dla duchownego. Tym żyła Polska na początku listopada. Mnie zbulwersowała najbardziej ta ostatnia informacja i kazała zadać pytanie czy w kościele katolickim jest miejsce na dialog.

Początek listopada przyniósł nam wiele wrażeń, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych. Bez wątpienia  wydarzeniem na skale światową było awaryjne lądowanie Boeinga 767 w Warszawie. Wiele zasłużonych braw po brawurowym lądowaniu zebrał kapitan załogi feralnego lotu pan Tadeusz Wrona. Wiele gratulacji zapewne  otrzymał Zbigniew Ziobro i to nie z powodu jego politycznych potyczek. I tu niespodzianka – tak, tak pan Zbigniew doczekał się potomka. Dlatego również ja mu gratuluje.

Szkoda tylko, że Zbigniew Ziobro nie jest bohaterem serwisów informacyjnych z tego powodu, a ze względu na przepychanki wewnątrzpartyjne. Zwłaszcza, że problemy Prawa i Sprawiedliwości średnio mnie interesują. Zbulwersowała mnie natomiast informacja o nałożeniu zakazu wypowiadania się w mediach na księdza Adama Bonieckiego, przez władze zgromadzenia Księży Marianów. Tą smutną wiadomość podał na swoim blogu w środę wieczorem Szymon Hołownia. Jaki jest powód tej bezsensownej decyzji możemy się tylko domyślać.  Samo zgromadzenie nie podaje powodów tego niezrozumiałego dla zakazu, jedynie informuje że Ksiądz Adam został zobowiązany - do ograniczenia swoich wystąpień medialnych do Tygodnika Powszechnego – czytamy na stronie internetowej Zgromadzenia Księży Marianów.

Mam nadzieje że zakaz ten zostanie szybko cofnięty, bo szkodzi on kościołowi. Zwłaszcza, że redaktor Tygodnika Powszechnego słynie z tolerancyjnych poglądów wobec bliźniego czy też ewangelizacji poprzez dialog. Moim zdaniem robił nic co niegodne  byłoby chrześcijanina, a wręcz przeciwnie wprowadzał w życie idee które zawsze głosił Jan Paweł II. Czym zatem kierowało się Zgromadzenie Księży Marianów w swojej decyzji? Myślę, że podejmując takie decyzje są winni nie tylko czytelnikom księdza Adama, ale również wielu katolikom. No chyba że kościół rzymsko – katolicki to folwark kilku duchownych którzy nie liczą z niczym i z nikim. Ale mam nadzieję że tak nie jest.
(beniamin)