poniedziałek, 7 października 2019

Wybory pełne niespodzianek


Już za kilka dni zdecydujemy, jak przez następne cztery lata, będzie wyglądała Polska. Czy zechcemy pozostawić status quo? Czy będziemy chcieli zmian? Co prawda media i ośrodki badania opinii publicznej już wynik rozstrzygnęły, jednak w naszej ojczyźnie od 1991 roku, rezultaty wyborów już nie raz nas zaskoczyły.


Trudne początki

Pierwsze wolne wybory w 1991 roku, trudno porównać do jakichkolwiek późniejszych. Wiązało się to z dużym rozdrobnieniem organizmów partyjnych, jak również szukaniem własnej tożsamości politycznej, zarówno przez wybieranych jak i wybierających. Z ponad 100 startujących komitetów, aż 29 miało swoją reprezentacje w Sejmie.

Najlepszy wynik w tych wyborach uzyskała Unia Demokratyczna, na którą oddano 1_382_051 głosów, co dało jej 12,32% poparcia. Tuż za partią Tadeusza Mazowieckiego uplasował się Sojusz Lewicy Demokratycznej z wynikiem 11,99%. Kolejne komitety nie otrzymały więcej niż 10% poparcia. W takim planktonie politycznym rodziły się pierwsze rządy RP, a przez skonfliktowane partie postsolidarnościowe, sejm ten upadł już po dwóch latach.


Żółta kartka dla prawicy

W 1993 roku postanowiono zmienić ordynacje wyborczą i wprowadzić próg wyborczy. Faworytem była Unia Demokratyczna, która sondażach osiągała nawet 20% poparcia. W czołówce były również SLD i PSL, dla których poparcie kształtowało się w granicach 15%. 

Tym razem do sejmu dostało się tylko 6 ugrupowań. Najlepszy wynik ku zaskoczeniu wszystkich uzyskało SLD, na które zagłosowało 2_815_169 wyborców, co przełożył się na 20,41% poparcia. Drugie miejsce zajęło, uchodzące wówczas za centrolewicowe Polskie Stronnictwo Ludowe z 15,4% poparcia. Unia Demokratyczna zdobyła tylko 10,59% poparcia, co było dla niej poważnym ciosem. Próg wyborczy przekroczyła jeszcze lewicowa Unia Pracy oraz dwa prawicowe stronnictwa KPN i BBWR. Warto dodać, że w tych wyborach poległy m.in. Porozumienie Centrum Jarosława Kaczyńskiego oraz Kongres Liberalno – Demokratyczny Donalda Tuska.


Reformatorskie rządy centroprawicy

Centrolewicowy rząd koalicji SLD – PSL, nieco uspokoił nastroje społeczne. Mimo afer, które nią targały długo utrzymywał wysokie poparcie społeczne. Wiele w tym zasługi było jednoczącej się prawicy wokół AWS, która zachowywała się jak „słoń w składzie porcelany”. W 1997 roku jeszcze przed ciszą wyborczą, SLD było zdecydowanym faworytem w wyścigu do Sejmu RP. Tymczasem błędy i wypowiedzi premiera Cimoszewicza, po powodzi, która nawiedziła nasz kraj w roku wyborczym spowodowały, że to AWS zameldował się pierwszy na mecie, z poparciem 33, 83% poparcia. Zwycięski komitet zdobył wtedy rekordową liczbę głosów 4_427_373. SLD uzyskało wówczas 27,13% głosów, natomiast centrowa Unia Wolności 13,37%. W sejmie znaleźli się także politycy PSL oraz prawicowego Ruchu Odbudowy Polski.

Koalicyjny rząd AWS – UW, był jednym z najbardziej reformatorskich w historii, za co zapłacił wysoką cenę. Do tego spory wśród prawicowych polityków oraz rosnący deficyt budżetowy były wystarczającym powodem, by społeczeństwo zatęskniło za rządami lewicy. Końcem kadencji na Akcja Wyborcza Solidarność po związkach małżeńskich z Porozumieniem Centrum oraz Unią Wolności, wydała na świat potomstwo. Było to oczywiście Prawo i Sprawiedliwość oraz Platforma Obywatelska. Jeszcze wtedy nikt nie wiedział, że wkrótce te dwie siły, które wówczas jednoczyły się przeciwko SLD, zdominują krajową scenę polityczną.


Wielki powrót koalicji SLD - PSL

W 2001 roku dominacja SLD nie podlegała dyskusji. Jeszcze przed wyborami stworzyli koalicję z Unią Pracy i zastanawiano się tylko czy ekipa Leszka Milera będzie potrzebowała koalicjanta, czy też nie. Wyniki zaskoczyły i tym razem.

SLD – UP rozgromiło rywali uzyskując 5_342_519 głosów. Co dało 41,04% poparcia, zaś druga wówczas Platforma Obywatelska uzyskała tylko 12,68%. Co ciekawe wynik ten nie dał lewicy większości i musiała szukać koalicjanta. To nie było trudne, bowiem sprawdzony w tej roli był już PSL, który i tym razem nie odmówił. Największą sensacją tych wyborów był jednak rezultat Samoobrony RP, która uzyskała 10,2% poparcia. W sejmie swoją reprezentacje miały jeszcze: PiS, wspomniany już PSL oraz LPR. Pod „kreską” tym razem znalazły się rządzące w poprzedniej kadencji AWS oraz Unia Wolności.


Pierwsze zwycięstwo PiS

W 2005 roku SLD było poobijane po "aferze Rywina" i raczej walczyło o przetrwanie niż  o zwycięstwo w wyborach. Zwłaszcza, że Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość deklarowało utworzenie POPiS-u, czyli centroprawicowej koalicji. Sondaże przedwyborcze sprzyjały, takiemu rozwiązaniu, bowiem prowadziła w nich PO, zaś PiS zajmował drugie miejsce. Tymczasem niska frekwencja wyborcza ponownie odwróciła wynik wyborów. I to nie partia Donalda Tuska, a PiS wygrał je z wynikiem 3_185_714 głosów, co przełożyło się na 26,99% poparcia. PO uzyskała nieco ponad 300 tys głosów mniej i musiała zadowolić poparciem 24,14%. Kolejne miejsca przypadły Samoobronie RP i SLD, które uzyskały ok. 11%. W Sejmie RP, znalazły się jeszcze Liga Polskich Rodzin oraz PSL.

Zbyt długie rozmowy oraz niesnaski z kampanii wyborczej spowodowały, z PiS i PO nie były wstanie stworzyć koalicji rządowej. Jarosław Kaczyński musiał szukać większości wmniejszych ugrupowaniach. Z pomocą przyszły tu LPR i Samobrona RP. Niestety PiS nie okazał się koncyliacyjnym koalicjantem, stąd upadła ona po dwóch latach, a tym samym Sejm V kadencji.


Era koalicji PO – PSL

W 2007 roku PiS prowadził w sondażach. Między innymi z tego powodu, Jarosław Kaczyński nie bał się przedwczesnych wyborów. Jak się później okazało był to błąd, którego żałował przez następne 8 lat. Wysoka frekwencja spowodowała, że to PO „rozbiła bank”. Na ugrupowanie Donalda Tuska zagłosowało wówczas 6_701_010 osób, co dało mu też najwyższy wynik w historii 41,51%. Co ciekawe tak wysokie poparcie nie dało samodzielnej większości. PiS uzyskało wtedy 32,11%, zaś centrolewicowy LiD 13,15%. Do sejmu wszedł jeszcze PSL, który wraz z Platformą Obywatelską utworzył nowy centroprawicowy rząd.

Mimo wielu trudności, rząd Donalda Tuska był dobrze oceniany. To właśnie dzięki niemu PO wygrała kolejne wybory. Niższa frekwencja spowodowała jedynie niższy wynik i stratę około miliona głosów (5_629_773). To i tak dało procentowo dobry rezultat, bowiem zwycięzcy uzyskali 39,18% poparcia. PiS, także zanotował stratę, ale jako główny adwersarz rządzących zajął drugie miejsce z wynikiem 29,89%. W sejmie swoich przedstawicieli miała również lewica, którą reprezentowały Ruch Palikota oraz SLD. Donald Tusk, zaś nadal mógł liczyć na swojego koalicjanta czyli PSL.


Drugi rząd PiS

Druga kadencja rządów PO – PSL, trochę znudziła społeczeństwo. Na scenie politycznej pojawiła się także Nowoczesna, która zarzucała PO, że jest zbyt mało liberalna i rozbiła jej elektorat. PiS z socjalistycznymi hasłami uwiódł społeczeństwo i w 2015 r, wygrał wybory. Wynik 5_711_687 głosów, może nie był powalający, jednak wystarczył do samodzielnej większości. Wszystko za sprawą Zjednoczonej Lewicy, która nie przekroczyła progu wyborczego. Tym samym uzyskane przez Prawo i Sprawiedliwość 37,58%, pozwoliło rządzić samodzielnie. Drugie miejsce w tych wyborach przypadło Platformie Obywatelskiej, która uzyskała 24,04% poparcia. Do sejmu weszli jeszcze liberałowie z Nowoczesnej, Kukiz15, oraz PSL.


Czy będzie nowe rozdanie?

Jak będzie w tym roku? Czy sondaże znowu wszystkich zaskoczą? A może wysoka lub niska frekwencja wyborcza zmieni spodziewany wynik wyborów? O tym przekonamy się za tydzień. Ja osobiście liczę, że do sformowania rządu będzie potrzebna koalicja. Nie jestem zwolennikiem rządów jednej partii, to nigdy naszej ojczyźnie nie wychodziło na dobre.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz