czwartek, 27 października 2011

Kocham Polskę!

- Ten tekst czytasz na własną odpowiedzialność, gdyż jest on przeznaczony dla ludzi o silnych nerwach

********************************************

Męczysz się człowieku tutaj w Polsce. Jesteś głupcem pracującym za darmo, a gdy jesteś niepotrzebny dostajesz kopa „dupę”. Po co tu mieszkasz, czemu nie wyjedziesz za granicę, przecież masz tyle możliwości?


Odpowiedź na to pytanie jest wbrew pozorom banalna. Mogę na nie odpowiedzieć jednym zdaniem – Ja kocham nasz kraj. Podejrzewam, że ktoś czytając ten artykuł myśli – ten Kasperczyk to pewnie jakiś „faszysta”, albo jest pod wpływem środków odurzających – powie drugi. Niestety kochani muszę was zmartwić. Pisząc ten artykuł jestem, jak najbardziej trzeźwy, a ideologia Romana Dmowskiego i Benito Mussoliniego jest mi zupełnie obca.

W tym momencie, zapewne część czytelników przestała czytać ten artykuł twierdząc, że człowiek który go napisał jest niespełna rozumu. Ja mogę ze swojej strony mogę pogratulować odwagi tym, którzy postanowili się zmierzyć z moją wesołą twórczością.

Po tym szczerym wyznaniu, niektórzy patrzą na mnie ze zrozumieniem inni z politowaniem, a jeszcze inni zaciekawieniem, wszak za co można kochać Polskę? Otóż za wszystko. Tu mogę wymieć całą litanię:

(powtarzaj za każdym razem „kocham cię Polsko!”)

Za chamstwo i głupotę polityce.
Za Narodowy Fundusz Zdrowia.
Za Zakład Ubezpieczeń Społecznych.
Za Związki Zawodowe.
Za wszystkie dziury w drogach.
Za autostrady których nie ma.
Za korupcje i „leśnych dziadków” w polskiej piłce.
Za  stróżów prawa i bezprawia.
Za niezawisłe sądy.
Za kicz w telewizji.
Za zawiść w naszym kraju.
Za oszukujących się nawzajem rodaków.
Za życie w konspiracji, w wolnym kraju.

Od miłości i życzliwości ustrzeż nas Polsko!
Od szczerości i uczciwości ustrzeż nas Polsko!
Od dobrobytu zachowaj nas Polsko!

Budząc się każdego ranka, przypominam sobie tą litanię i dziękuję Bogu, że urodziłem się Polakiem. Zapewne łatwiej byłoby, zostawić tutaj wszystko i wyjechać do „lepszego świata”. Za  wyższe wynagrodzenie pracować ku chwale Stanów Zjednoczonych, Holandii czy Wielkiej Brytanii. Ułożyć sobie życie w dobrobycie i godnie umrzeć. Tylko czy na pewno?

Wyjeżdżając pozbawiłbym się tego co mi w życiu zostało, czyli działalności społecznej. Nie mógłbym raz w tygodniu pojechać do Krakowa w koszulce z „Białą Gwiazdą” na piersi i dumnie zaśpiewać pieśń: „My chłopcy z Reymonta....”. A co najważniejsze pozbawiłbym się własnej tożsamości.

Emigracja była dla mnie zrozumiała podczas zaborów, czy w PRL gdy Stalin, Chruszczow, Breżniew i spółka próbowali nas na siłę uszczęśliwić. Wówczas wielu Polaków musiało emigrować nie tylko, ze względów ekonomicznych ale i na swoje przekonania polityczne.

Dziś jednak sytuacja jest inna. Polska jest wolnym krajem, którym jest wiele do zrobienia. Przede wszystkim, należy zmienić charakter tej litanii tak, aby każdy punkt budził pozytywne skojarzenia. Tylko wtedy będę mógł sobie spojrzeć w lustro i powiedzieć – tak chcę wyjechać – tylko czy wtedy będzie to miało jakieś znaczenie?
(beniamin)

(wpis pochodzi ze starego blogu z 21.02.2011r.)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz