czwartek, 27 października 2011

Refleksja na przystanku autobusowym

Przystanki autobusowe są jednym z tych miejsc, gdzie spędziłem sporą część swojego życia. I bynajmniej nie ze względów hobbystycznych, ale z bardzo prostego powodu. Póki co nie dostąpiłem jeszcze tego dobrodziejstwa jakim jest prawo jazdy.  

Na pewno brak „plastikowego” dokumentu uprawniającego do poruszania się po polskich drogach pojazdem mechanicznym, jest sporym utrudnieniem w dzisiejszych czasach, jednak ma to również swoje dobre strony. Jedną z nich jest to że mogę wam opowiedzieć o zjawisku społecznym jakim jest przystanek autobusowy.

By sobie to zjawisko wyjaśnić, najpierw zdefiniujmy czym jest przystanek autobusowy. W związku, że mamy XXI wiek, nie będę oryginalny i posłużę się w tym miejscu Wikipedią: "Przystanek autobusowy to element infrastruktury punktowej systemu transportu zbiorowego Jest to wyznaczone miejsce zatrzymania i postoju autobusu w celu umożliwienia pasażerom wejścia i opuszczenia pojazdu".

Wydaje się, że to współczesne kompendium wiedzy o świecie w zupełności tłumaczy nam, do czego przystanki służą. Ja jednak pozwolę sobie tutaj mieć odmienne zdanie. Moją opinię w tym temacie ukształtowały nie tylko osobiste doświadczenia, ale również obserwacja ludzi, którzy spędzają czas w tych punktach infrastruktury komunikacji publicznej. Specjalnie użyłem tutaj określenia „spędzają”, a nie na przykład „oczekują”, które mogłoby się wydawać bardziej adekwatne do charakteru tego miejsca. Na przystanku można bowiem robić wiele innych rzeczy niż tylko czekać na środek komunikacji.

  Patrząc wstecz, około piętnaście lat temu miałem przyjemność spędzić około pół godziny na przystanku w centrum Przeciszowa, gdzie oczekiwałem na autobus do Oświęcimia. Na początku byłem bardzo zdenerwowany, gdyż nie było żadnego rozkładu jazdy. Nie wiedziałem, czy na swój upragniony środek transportu będę musiał czekać pięć minut czy też dwie godziny. Widząc jednak jaki panuje tam tłok, z błyskotliwością „Sherlocka” wydedukowałem, że niebawem moje oczy ujrzą „nadsolański gród”. Po około piętnastu minutach ten optymistyczny nastrój zaczął mnie opuszczać. Zauważyłem bowiem, że celem ludzi którzy przebywali na tym przystanku wcale nie był wyjazd z Przeciszowa. Oni się tam spotykali i rozmawiali o swoich codziennych problemach, po czym rozchodzili. Gdy zapytałem jednego z uczestników tego spotkania,  czy dziś pojedzie tutaj jakiś autobus? Najwyraźniej zaskoczony tym pytaniem starszy mężczyzna odpowiedział – wie pan jak coś pojedzie, to pan pojedziesz.

Na szczęście historia ta zakończyła „happy endem”. Po kolejnym kwadransie spędzonym w centrum Przeciszowa na horyzoncie pojawił się „biało – niebieski” autobus oświęcimskiego PKS – u, który zawiózł mnie prosto do Oświęcimia. To zdarzenie pozwoliło mi zrozumieć, że przystanek to nie tylko punkt zatrzymywania się autobusów, ale także miejsce integracji lokalnej społeczności. Pomimo że minęło piętnaście lat ludzie nadal podświadomie zatrzymują się na przystankach, po to by np. przeprowadzić ciekawą dyskusję o problemach swojego sąsiada.

Od wielu lat przystanki pełnią również bardzo ważną role w życiu młodych ludzi. Tam bowiem przeżywają swoje pierwsze zachwyty i rozczarowania miłosne. Poznają smak alkoholu, papierosów. Jednym słowem uczą się tego, czego szkoła ich nigdy nie nauczy. Wyładowują tam także swoje frustracje, jak również dzielą się swoim talentem plastycznym. Choć na niektórych przystankach, to coraz rzadsza rozrywka, gdyż coraz większa ich ilość znajduje się pod czujnym okiem monitoringu.

Przystanki pełnią także rolę informacyjną. Możemy się na nich dowiedzieć, gdzie dostaniemy kredyt gotówkowy, komu zaginął pies czy też kto już odszedł z tego świata. Przed wyborami mogliśmy się także dowiedzieć wiele o kandydatach, którzy spoglądali na nas przyjaznym wzrokiem z plakatów wyborczych.

Jak widać temat przystanku autobusowego nie jest tak nudny jak jego definicja. Można by tu przytoczyć jeszcze wiele przykładów, które świadczyłyby o tym, że wcale na nich się nie nudzimy. A wręcz przeciwnie znajdujemy coraz nowsze zajęcia. Ich wielofunkcyjność powoduje, że są  one ponadczasowe. Widzą to również samorządowcy, którzy w ostatnich latach przy drogach postawili wiele przystanków wraz z kioskami gdzie można zakupić prasę codzienną. Świadczy bardzo dobrze o naszych włodarzach, którzy starają się patrzeć w przyszłość. Przeczuwając bowiem rychły upadek komunikacji publicznej, nadal dbają o to by przystanki przeżywały swój renesans.

(beniamin)

Wpis pochodzi z 20 grudnia 2010 roku)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz